Pod koniec maja, kolejny raz kręciłem rowerową trasę z Legnicy przez Ruję, Dębice, Kwietno, Środę Śląską, Święte, Miękinię do Mrozowa. Taki sentymentalny trip częściowo po Wysokiej Drodze przez miejsca mi bliskie. W przeciwną stronę niż prowadzi, oznaczony żółtą muszlą, szlak pielgrzymkowy Camino de Santiago. Z miasta nad Kaczawą przez rodzinną wioskę nad Cichą Wodą ku Odrze. Te moje dzisiejsze 75 km pokonane na rowerze to jest nic w porównaniu z Hansem- Peterem, którego spotkałem dziś pod Piotrówkiem na szlaku św. Jakuba.

Pielgrzym na trasie szlaku św. Jakuba
Pielgrzym Peter na trasie szlaku św. Jakuba miedzy Środą Ślaską a Legnicą

Peter idzie do Santiago de Compostella. Santiago jest w Hiszpanii, a więc przed nim jeszcze jakieś 3250 kilometrów. Wyruszył z Krakowa 26 kwietnia 2019 r. co dokumentuje jego książeczka pielgrzyma. Do Santiago de Compostella dotrze w listopadzie 2019 r. chyba, że „…w Gorlitz skręci na Pragę…”. Wielki szacunek dla Petera. Osobiście bardzo cieszę się, że go spotkałem, bo przez dziewięć lat swojego wczesnego życia mieszkałem przy szlaku św. Jakuba i Via Regia, ale nigdy nie widziałem na niej żadnego pielgrzyma. Co tam.. wtedy nawet nie wiedziałem, że mieszkam przy tak ważnej arterii. Peter jest emerytowanym Glasermeisterem z Pfronten w Bawarii. Wspomniał, że opisze swoją podróż. Wierzę, że dotarł do celu. (Sebastian Mierzwa, zima 2019 r.)
Ostatni raz widziałem Petera 1 lipca w Eslarn. To miejscowość w Niemczech przy granicy z Czechami. Jak podawał autor artykułu (źródło >>>>) Peter miał na liczniku 1100 km i był 55 dni w drodze.