O 10.20 wysiadam z pociągu na stacji Liberec. Z mną pięć godzin jazdy m.in. Koleją Izerską. Pod koniec podróży zaczynam coraz częściej spoglądać na zegarek z nadzieją, że za chwilę wysiądę i ruszę na wyznaczoną trasę.


Szybka káva z sebou plus słodka bułka w dworcowym sklepiku i jadę. Najpierw obowiązkowo ulicą 1-go maja na drugą stronę Łużyckiej Nisy i dalej ulicą Prażską na liberecki rynek. Ratusz stoi, tramwaje na trzech szynach są, reszta jest, zatem można kierować się na zachód, na właściwy szlak 14A czyli międzynarodową trasę rowerową Odra – Nysa.

Liberec ul. Prażska

Małą gafę strzelam z strefą przemysłową. Nie działa mi lokalizator. Po chwili jestem pod kościołkiem św. Wojciecha na Ostaśovie. Coś zbyt bardzo zapatrzyłem się na Jesztedzki grzbiet i tym samym wjechałem na 415 m n.p.m. co okazało się najwyżej osiągniętym punktem tego dnia. No nic, trzeba zawrócić.

Fragment dzisiejszej trasy potrafi zaskoczyć przygotowaniem.

Za Machninem wciskam się pomiędzy Ovci Horę a Zamecki Horę. Trasa biegnie po prawej stronie rzeki fragmentem szlaku pieszego. Po lewej stronie Nysy prowadzi trasa kolejowa. To ładny odcinek. Nysa szumi i odbija się od skalnych urwisk. Taki mini przełom.
Małą pauzę robię w Hradku nad Nisou. W centrum kręci się kilku turystów raczej mile widzianych obecnie w każdym miejscu.

Hradek nad Nisou to niewielka miejscowość, ale z porządną kawiarnią.

Chwile później na liczniku mam 30-km i jestem na graniczy czesko – niemieckiej, by wkrótce stanąć na trójstyku granic Czech i Niemiec i Polski. Następny przystanek robię w Zittau. To niemieckie miasto w herbie ma czeskiego lwa i dolnośląskiego orła – idealnie wpisuje się zatem w położenie i przebieg dzisiejszej trasy.

Zittau, ratusz. Niewielu turystów w mieście sprawia, że miasto wydaje się nieco pustawe

Dom Solny, Ratusz, fontanna i wieże kościelne odwiedzone zatem czas ruszać dalej, do Hirschfelde. To bodajże najnudniejszy odcinek na tej trasie. Ścieżka poprowadzona jest bezpośrednio przy ruchliwej szosie. Z prawej strony rozlega się widok na kominy kopalni w Turoszowie. Hirschfelde wynagradza monotonię co została w tyle. Zaskakuje dużą ilością domów łużyckich co sprawia, że wyraźnie zaznacza się poczucie bycia w innym kulturowo regionie. Część domów jest starannie odnowiona, widać dbałość w podkreślaniu charakterystycznych cech kulturowych.

Charakterystyczna zabudowa łużycka
Fragment Nysy wraz z kolejową przeprawą

Odcinek Hirschfelde – Ostritz to bodajże najpiękniejszy fragment tej trasy. Tu Nysa ma swój przełom. Przeciska się przez okoliczne, 350 metrowe wzgórza. Ścieżka rowerowa to wznosi się to opada. W dole szumi rzeka z której wystają co raz to ogromne głazy nadające Nysie posmak górski. Dopełnieniem jest linia kolejowa, która na tym odcinku biegnie głównie po stronie polskiej przekraczając granicę i rzeką za sprawą ciekawych mostów o konstrukcji stalowej, przerzuconych nad zakolem wartkiej rzeki. Dopełnieniem pięknego odcinka jest istniejący nieprzerwanie od prawie 800 lat cysterski klasztor St. Marienthal z pełną infrastrukturą zapewniającą mu samowystarczalność. Oprócz budynków służących modlitwie znajdują się tu m.in. młyn, browar oraz tartak.

Wiele jest jeszcze nad Nysą miejsc gdzie znajdziemy ślady po przeprawach gdy Nysa była wewnętrzną rzeką Niemiec.
Odcinek Hirschfelde – Ostritz
Kolumna Trójcy Przenajświętszej w cysterskim klasztorze St. Marienthal

Przede mną Ostritz, Leuba oraz sztuczne jezioro Berzdorfer See – pozostałość po kopalni węgla brunatnego. Dziś pogoda nie zachęca do jego odwiedzin. Od zachodu idzie deszczowy front, zatem miejsce mimo korzystnej i atrakcyjnej infrastruktury świeci pustkami. Za chwilę przedmieścia Gorlitz i miejsce gdzie Nysę przecina linia kolejowa Drezno-Wrocław. Niezwykły, kamienny most łukowy liczący sobie ok. 448 metrów długości i 35 metrów wysokości stanowi doskonały punkt, by zatrzymać się i popodziwiać tę konstrukcję.

Kamienny most nad Nysą. trasa kolejowa Drezno – Wrocław

Czeka mnie jeszcze dojazd do Mostu Staromiejskiego – to cel mojej rowerowej wyprawy. Görlitz – w tym miejscu zakończę trasę. Licznik wskazuje 92 km dziś. W kontekście wcześniejszych rowerowych eskapad Nysę mam „zjechaną” od Liberca do jej ujścia do Odry. To jakieś 276 km. Natomiast moja trasa „Rowerem wzdłuż Odry i Nysy na raty” to na dziś 790 km. Polecam, niezależnie od odcinków! Sebastian Mierzwa lipiec 2020 r.

Gorlitz cel dzisiejszej wycieczki
Połączenie wycieczek rowerowych z dojazdem koleją daje wiele możliwości przejechania ciekawymi trasami.


Bilet Wrocław- Liberec to koszt 49 złotych w tym rower 7 zł (Koleje Dolnośląskie), zaś powrót ze Zgorzelca do Wrocławia to koszt 39 zł. Oczywiście można taniej w kombinacji np. bilet do Jeleniej Góry, a potem w opcji bilet Euroregion Nysa (Polska, Czechy, Niemcy) na którym przy tak zaplanowanej trasie dojedziemy do Bolesławca i dalej dokupując dojazd do Wrocławia.


Rowerem dookoła Dolnego Śląska: wzdłuż Odry, wzdłuż Nysy Łużyckiej przez Sudety, wzdłuż Nysy Kłodzkiej. Trzy kraje, kilka regionów, kilkanaście miast, inspiracje, dokumentacja, przygoda, pasja. #rowerempodolnymslasku

>>>>

ROWEREM DOOKOŁA DOLNEGO ŚLĄSKA 1293 km cały opis trasy

2 KOMENTARZE

  1. Jak zawsze perfekcyjny opis i zdjęcia. Przeczytałam z zainteresowaniem. Kiedyś byłam w tych rejonach…
    Pozdrawiam

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.