Yebokalgan Ri 7365 m n.p.m. czyli Himalaje w Sudetach i wyścig z czasem

Dzisiaj, czyli 20-tego marca punktualnie o godz.17.16 rozpoczęła się astronomiczna wiosna 2018 r. W ostatnim czasie, dla jednego wybitnego himalaisty, wiosna zaczęła się już pierwszego marca. Reszta wybitnych himalaistów miała inne zdanie. Jak zatem widać wyścig z czasem zawsze dodaje dodatkowej adrenaliny i czasem zmusza do kontrowersyjnych decyzji i działań.

Gdzieś tak w okolicach grudnia zeszłego roku postanowiłem sobie, zdobyć zimą wszystkie sudeckie szczyty leżące powyżej 1000 m n.p.m. ale tylko te, które należą do Korony Gór Polski. W sumie jest ich całe sześć: Śnieżka, Śnieżnik, Wysoka Kopa, Rudawiec, Orlica i Wielka Sowa. Razem liczą 7365 metrów czyli dokładnie tyle ile leżący w środkowych Himalajach, szczyt Yebokalgan Ri, który w 1987 r zdobył bez tlenu, w alpejskim stylu, Jerzy Kukuczka. No tak, ale ja jestem w Sudetach.

Pierwsze cztery szczyty udało mi się „zrobić” w nad wyraz dobrze zaplanowanym, wolnym czasie leniwie mijającej zimy. Na koniec zaś, zostawiłem sobie Wielką Sowę i nudny Rudawiec – szczyty w sam raz na dobrze zorganizowany jeden dzień. Aż tu nagle nie stąd ni zowąd przyszła prawdziwa zima, taka z mrozem, śniegiem i wiatrem. Normalnie w Himalaya to się podobno siedzi w namiocie „gra w węża” i czeka, aż pogoda poprawi się. A w Sudetach, to wypadało by iść, bo czas ponagla i do wiosny zostało go niewiele. Zatem w miniona sobotę zrobiłem szturm na Wielką Sowę i pozostał mi jeszcze Rudawiec. Dzisiaj, za „pięć dwunasta” pobiegłem w Góry Bialskie, na Rudawca. Bo jakbym nie zdążył dziś to cały Projekt 7356 m wziąłby w łeb i w przyszłym sezonie musiałbym od nowa powtarzać zabawę…

Orlica, Góry Bystrzyckie
Śnieżnik, Masyw Śnieżnika
Wysoka Kopa, Izery
Śnieżka, Karkonosze
Wielka Sowa, Góry Sowie
Rudawiec, Góry Bialskie