Miejsce tak przyjemne, że musiałem powtórzyć wizytę. Tym razem ze starymi kompanami dobrze zaprawionymi we wspólnych wypadach. Chcieliśmy troszkę pobyć z przyrodą i przeżyć przygodę pośród wrzosowisk i piasków ukrytych w Borach Dolnośląskich.
Dlatego wybór padł na Pustynię Kozłowską do której okolic dotarliśmy najpierw autem, a następnie rowerami transportując niezbędny biwakowy ekwipunek. Założenie było takie, by zabrać ze sobą tylko niezbędne rzeczy, zakładając niewielki czas na sen. Cała eskapada, od momentu wyjazdu z Wrocławia, zajęła nam siedemnaście godzin co sprawiło, że weekend otworzyliśmy z tzw. przytupem! Poniżej, krótki zapis tego wyjazdu i to co udało nam się zabrać na powrót.
Czas powrócić. Za nami krótka, ciepła, czerwcowa noc. Za nami krótka przygoda w Borach Dolnośląskich. Do zobaczenia gdy…. zakwitną wrzosowiska.
Przede mną osiem najwyższych szczytów położonych w państwach karpackich tj. w Polsce, Czechach, na Węgrzech, Ukrainie, w Austrii, Rumunii, Słowacji i Serbii. Nowa górska...