12.11.2016 r. Oj dawno tak skutecznie nie zostałem wykluczony z aktywnego życia. Ostatnie dni musiałem spędzić w łóżku. Przez kilka dni otwierając oczy widziałem tylko to, wykonane przeze mnie zdjęcie: "Panorama wyspy Graciosa z wyspy Lanzarote". Wisi na ścianie w wielkim formacie już kilka lat, ale chyba nigdy tak dokładnie nie przyglądałem mu się jak w ostatnich dniach.
Co bym robił gdybym mieszkał w tym białym kanaryjskim miasteczku na końcu świata? Czy w styczniowy poniedziałek poszedłbym w lewo, a w czerwcowy wtorek w prawo? Czy może odwrotnie? Ile razy odwiedziłbym te stożki wulkaniczne i po co? Jaką największą rybę bym złapał i które miejsca do połowu są najlepsze? Czy wieloletnia erozja rozmywająca stok z którego robię to zdjęcie doprowadzi do momentu, kiedy te dwie wyspy się połączą? Niepotrzebny byłby wtedy statek, który wyraźnie "męczy się" pływając w tych prądach.
Czy wiatr zawsze wdmuchuje falę z prawej strony? Chyba tak, bo wtedy inaczej wyglądałby mały port. Czy prądy są bardzo silne? Chyba silne, bo statek, który płynie trzyma się blisko brzegu. Teraz płynie pod prąd i pewnie mu ciężko. Ale gdy płynie w drugą stronę to ma ułatwione zadanie. Musi tylko trzymać się kursu, a w pewnym momencie mocno skręcić w prawo i sam prąd, i wiatr wepchnie go do malutkiego portu w tej kanaryjskiej miejscowości na końcu świata. Ale, ale! - Tam na prawo jest jeszcze kilka domków na odludziu tego odludzia. Co tam na ścianach, mają ludzie? Jakie obrazki, jakie panoramy?
Ciekawe czy dałbym radę przepłynąć wpław na drugą stronę? Skąd powinienem był zacząć, by precyzyjnie trafić w miejsce do którego chciałbym dopłynąć?
Któregoś dnia wyobraziłem sobie jak po kilku latach mieszkania na tej wyspie, wsiadam na dobrze znany mi statek z wielką walizką i plecakiem. Płynę na drugą stronę, pod prąd. Nawet słyszę jak ciężko pracuje silnik. O co zapytałby mnie stary kapitan? Czy w ogóle powiedziałby coś do mnie? Czy tylko pozdrowił gestem uniesionej dłoni w której tli się fajka i krzyknął: -" iHasta la vista!"